Recenzja: „The Elder Scrolls: Castles”

Avatar photoRedakcjaCastles6 miesięcy temu11 wyświetleń

Recenzja: „The Elder Scrolls: Castles” – nowe spojrzenie na Tamriel z perspektywy władcy?

Seria „The Elder Scrolls” to jeden z najważniejszych filarów współczesnych gier RPG. Rozległe krainy, wciągająca historia i swoboda w kształtowaniu losów bohatera (lub bohaterki) od lat przyciągają rzesze fanów fantasy. Nic więc dziwnego, że Bethesda wciąż szuka sposobów, by rozwinąć tę markę – tym razem w nieco innym kierunku. „The Elder Scrolls: Castles”, dostępne na urządzeniach mobilnych, to próba przeniesienia realiów Tamriel w obszar strategii, sima czy – jak mówią niektórzy – mobilnej gry „builderskiej”. Jak prezentuje się ta najnowsza odsłona serii? Czy rzeczywiście dodaje coś świeżego do bogatego uniwersum Elder Scrolls, czy raczej stanowi tylko ciekawostkę dla kolekcjonerów? Oto moja recenzja po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w świecie zamków, lochów i knowań dworskich.


Fabuła i świat

Władca w Tamriel – nowe realia

W „The Elder Scrolls: Castles” nie wcielamy się w tułającego się bohatera, jak w „Skyrim” czy „Oblivion”, lecz w władcę zarządzającego swoim zamkiem oraz przylegającymi do niego ziemiami. Historia rozgrywa się kilkadziesiąt lat po wydarzeniach znanych z poprzednich części – świat wciąż nosi ślady dawnych wojen i konfliktów. Tym razem jednak skupiamy się bardziej na polityce, dyplomacji, rozwoju gospodarczym i relacjach z innymi rodami.

Główny wątek fabularny dotyczy rozrastającego się zagrożenia ze strony bandytów, łowców niewolników, a także odwiecznej intrygi daedrycznych sił. W miarę rozbudowy zamku i przyciągania coraz większej liczby mieszkańców, odkrywamy kolejne misje fabularne. W tle przewija się motyw jednoczenia rozbitych królestw prowincji Tamriel – jako suweren, będziemy musieli podejmować trudne decyzje, które zaważą na losach naszych poddanych.

Recenzja: „The Elder Scrolls: Castles” 2024-12-21

Rozgrywka i mechanika

Zarządzanie zamkiem

Najważniejszą część gry stanowi rozbudowa i zarządzanie twierdzą. Choć z początku przypomina to typowe „buildersy”, to jednak czuć tu charakterystyczną dla Bethesdy głębię. Wznoszenie murów, wież, warsztatów czy komnat królewskich odbywa się przy pomocy surowców zdobywanych w regionach dookoła zamku, a także dzięki podatkom od mieszkańców. Ważne jest odpowiednie planowanie przestrzeni i priorytetów: czy najpierw postawić na obronę, czy na handel? A może skupić się na infrastrukturze pozwalającej zwiększyć rekrutację żołnierzy?

Bohaterowie i postacie niezależne

W „Castles” nie biegamy na własną rękę po całym Tamriel, ale mamy dostęp do drużyny wiernych kompanów. Każda postać może zostać przypisana do innej roli w zamku: zarządzania stajniami, warownią, szpitalem czy salą spotkań dyplomatycznych. Rozwijanie ich umiejętności jest kluczowe. Co więcej, część z naszych podwładnych może wyruszać na misje – czy to w celu zbierania surowców, czy zaprowadzania porządku na okolicznych terenach. Pojawiają się też wydarzenia losowe, np. starcia z potworami, rozmowy dyplomatyczne czy próby sabotażu.

Walka i eksploracja lochów

Choć trzonem gry jest zarządzanie, to nie mogło zabraknąć typowo „Elder Scrollsowego” elementu walki. Zlecamy drużynie wyprawy do lochów, opuszczonych kopalń lub ruin daedrycznych świątyń. Potyczki odbywają się turowo – przypominają proste potyczki strategiczne z możliwością używania zaklęć, ataków dystansowych i specjalnych zdolności bohaterów. Eksploracja lochów jest bardziej liniowa niż w klasycznych odsłonach serii, ale zdecydowanie dodaje grze klimatu i pozwala na zdobycie unikatowych przedmiotów (np. rzadkich artefaktów czy legendarnej broni).

Recenzja: „The Elder Scrolls: Castles” 2024-12-21

Oprawa audiowizualna

Styl graficzny i klimatyczne lokacje

W grach mobilnych trudno oczekiwać fotorealistycznej grafiki na poziomie „Skyrim” z modyfikacjami, jednak „The Elder Scrolls: Castles” zaskakuje ładnym, aczkolwiek stylizowanym światem. Twórcy postawili na mieszankę półrealistycznej grafiki 3D z odrobiną baśniowych akcentów (zauważalnych np. w projekcie niektórych kreatur). Menu jest przyjemne dla oka, a projekt zamku pozwala na wygodne obserwowanie życia poddanych. Zdarzają się oczywiście powtarzalne modele postaci czy wnętrz, ale nie przeszkadza to w dłuższej rozgrywce.

Muzyka i udźwiękowienie

Seria „The Elder Scrolls” zawsze słynęła z pięknej ścieżki dźwiękowej i „Castles” nie stanowi wyjątku. Motywy muzyczne delikatnie nawiązują do znanych tematów z „Morrowind” czy „Skyrim”, wplatając subtelne aranżacje smyczkowe i chóralne. Oczywiście nie ma tu tak rozbudowanego soundtracku, jak w pełnoprawnych tytułach AAA, ale nadal to poziom przewyższający wiele innych gier mobilnych. Dialogi z postaciami są najczęściej przedstawione w formie tekstu z okazjonalnymi okrzykami, westchnieniami czy krótkimi kwestiami głosowymi.


Mikrotransakcje i monetyzacja

Oczywistym elementem mobilnych produkcji są zakupy w grze – i „The Elder Scrolls: Castles” nie jest tu wyjątkiem. Znajdziemy więc mikropłatności, które przyspieszają rozbudowę zamku, odblokowują unikatowe stroje i skórki, a także zapewniają dostęp do rzadkich surowców. Na szczęście grę da się przejść i czerpać z niej przyjemność bez wydawania pieniędzy, choć wymaga to większej cierpliwości i rozsądnego zarządzania czasem.

Recenzja: „The Elder Scrolls: Castles” 2024-12-21

Zalety i wady

Zalety

  1. Klimat Tamriel – mimo formy mobilnej strategii, czuć ducha „Elder Scrolls”.
  2. Rozbudowane zarządzanie – planowanie rozwoju zamku oraz postaci pozwala się wciągnąć na długie godziny.
  3. Elementy RPG – turowa walka, rozwijanie bohaterów i eksploracja lochów dodają grze głębi.
  4. Estetyczna oprawa – gra wygląda przyjemnie, a przy tym płynnie działa na większości urządzeń mobilnych.

Wady

  1. Powtarzalność – schemat misji i zadań może po pewnym czasie nużyć, szczególnie gdy skupiamy się na zbieraniu surowców.
  2. Mikrotransakcje – nie są nachalne, ale ich obecność potrafi czasem przypomnieć, że to produkcja free-to-play.
  3. Mniejsza głębia fabularna – rozumiejąc ograniczenia gry mobilnej, „Castles” jednak nie oferuje tak epickich historii, do jakich przyzwyczaiły nas poprzednie tytuły z serii.

Podsumowanie

„The Elder Scrolls: Castles” to przyjemne doświadczenie dla fanów serii, którzy lubią strategię i budowanie własnego królestwa. Nie jest to pełnoprawna część, która zadowoli zatwardziałych fanów głównych odsłon – brak tu otwartego świata i pełnej swobody eksploracji. Niemniej jednak gra zapewnia interesującą mieszankę znanych motywów z „Elder Scrolls” oraz mechanik charakterystycznych dla mobilnych gier strategicznych.

Jeśli szukasz tytułu, przy którym możesz się zrelaksować w przerwie od codziennych obowiązków, a jednocześnie masz ochotę wrócić myślami do świata Tamriel – „Castles” może być strzałem w dziesiątkę. Możliwość rozwijania zamku, toczenia bitew w lochach czy odkrywania fragmentów historii to wystarczający magnes, by zatrzymać fanów na długie godziny. Warto spróbować, szczególnie że gra jest dostępna za darmo, a w razie potrzeby możesz zainwestować w mikropłatności, by jeszcze szybciej budować swoje wymarzone królestwo.

Dodaj komentarz

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

Bądź na bieżąco
  • Facebook379K
  • X.com1.7M
  • YouTube2.1M
  • Instagram357K

Dołącz do naszego newslettera i bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, poradami i ciekawostkami ze świata The Elder Scrolls!

I consent to receive newsletter via email. For further information, please review our Privacy Policy

Obserwuj
Szukaj Zyskujące na popularności
Gorące tematy
Ładowanie

Logowanie od 3 sekund...

Rejestracja od 3 sekund...