„The Elder Scrolls V: Skyrim” to dla wielu graczy symbol bezkresnej przygody, wolności i rozbudowanego świata fantasy. Kiedy gra zadebiutowała w 2011 roku, od razu stała się hitem, a fani z niecierpliwością czekali na kolejne rozszerzenia i nową zawartość. Ostatecznie jednak otrzymali tylko trzy oficjalne dodatki DLC: Dawnguard, Hearthfire i Dragonborn. Dlaczego Bethesda zdecydowała się zakończyć wsparcie na tej liczbie?
W przeciwieństwie do wcześniejszej części serii, „The Elder Scrolls IV: Oblivion”, która doczekała się kilku mniejszych płatnych dodatków (tzw. plug-inów) obok dużych rozszerzeń, Bethesda w przypadku Skyrima postawiła na bardziej zróżnicowany zestaw DLC, ale w ograniczonej liczbie. Każdy z trzech dodatków wprowadzał istotne zmiany i nowości:
Każdy z tych dodatków reprezentował inny pomysł na wzbogacenie rozgrywki – od mrocznych wątków, przez elementy symulacji domowego ogniska, aż po głębszą eksplorację mitologii świata. Bethesda wybrała więc strategię jakościowych, wyraźnie różniących się między sobą DLC, zamiast serii drobniejszych, powtarzalnych rozszerzeń.
Tworzenie rozszerzeń do tak dużej i złożonej gry jak Skyrim to nie lada wyzwanie. Mimo że studio Bethesda Game Studios ma ogromne doświadczenie w rozbudowywaniu swoich produkcji, każdy kolejny dodatek to dodatkowe miesiące pracy, testów i optymalizacji. Ograniczona liczba DLC mogła wynikać z:
Skyrim, nawet bez dziesiątek dodatków, okazał się niezwykle trwały. Ogromna popularność i aktywna społeczność moderska sprawiły, że gracze praktycznie nigdy nie odczuwali dotkliwego braku nowej zawartości. Mody tworzone przez fanów – od prostych usprawnień po pełnoprawne kampanie – zapewniały niekończące się źródło rozrywki i świeżych wrażeń. Wobec takiego fenomenu, Bethesda mogła uznać, że trzy solidne DLC w zupełności wystarczą, by dopełnić wizję Skyrima.
Po zakończeniu prac nad Dragonborn, studio oficjalnie poinformowało, że przenosi się na większe wyzwania i nowe projekty. Było to zrozumiałe – każdy duży deweloper musi odpowiednio gospodarować zasobami i czasem, aby utrzymać konkurencyjność i zapewnić rozwój kolejnych generacji gier. Oddanie się w całości nowemu tytułowi (w tym wypadku „Fallout 4”, a następnie opracowywanie „The Elder Scrolls VI”) wymagało zakończenia intensywnego wsparcia dla Skyrima.
Skyrim otrzymał jedynie trzy oficjalne dodatki DLC, ponieważ taka była świadoma strategia Bethesdy, wynikająca z chęci zapewnienia jakościowej, zróżnicowanej zawartości, a nie masowego zalewania graczy niewielkimi aktualizacjami. Ograniczona liczba rozszerzeń pozwoliła twórcom skupić się na dopracowaniu każdego z nich, uniknąć potencjalnych problemów technologicznych i skupić się na kolejnych wielkich projektach. Jednocześnie, dzięki bogatej bazie modów i aktywnej społeczności, Skyrim nigdy nie stracił na atrakcyjności – a te trzy DLC pozostały ważną, choć nie dominującą częścią jego dziedzictwa.