Od czasu premiery „The Elder Scrolls V: Skyrim” fani serii mogli cieszyć się nie tylko potężną dawką zawartości podstawowej gry, ale również dodatkami DLC, które rozbudowywały świat i wprowadzały nowe, ekscytujące wątki fabularne. Wśród nich najważniejsze były dwa: Dawnguard oraz Dragonborn. Oba rozszerzenia zapewniły dziesiątki godzin zabawy, nowe lokacje, przeciwników i mechaniki, ale pytanie brzmi: który z nich tak naprawdę zasługuje na miano „lepszego” dodatku?
Dawnguard, wydany w 2012 roku, to pierwsze fabularne DLC do Skyrima. Skupia się ono przede wszystkim na konflikcie pomiędzy wampirami a tytułową Strażą Świtu (Dawnguard), oddziałem wojowników poświęcających życie walce z tymi krwiopijcami. Rozszerzenie wprowadza:
Klimat Dawnguarda jest mroczny, gotycki i intensywnie osadzony w klasycznych motywach horroru fantasy. Rozgrywka koncentruje się na odwiecznej walce dobra i zła, a możliwość wyboru strony konfliktu sprawia, że gracz ma poczucie realnego wpływu na losy historii. Mimo tego, część zawartości jest bardziej liniowa, a świat samego Skyrima nie zmienia się aż tak radykalnie.
Dragonborn, który pojawił się kilka miesięcy po Dawnguard, zabiera nas na wyspę Solstheim – lokację znaną fanom z dodatku „Bloodmoon” do Morrowinda. Tym razem mamy do czynienia z bardziej otwartym, eksploracyjnym charakterem rozszerzenia. Dragonborn oferuje:
Dragonborn oddaje ducha eksploracji, wolności i tajemnic znanego z Morrowinda. To dodatek, który mocno rozszerza świat gry i sprawia, że czujemy się jak odkrywcy na nowym, nieznanym terenie. Klimat jest mniej jednoznacznie mroczny niż w Dawnguard i skupia się na duchowości, mitologii oraz odległych i starożytnych sekretach.
Wybór pomiędzy Dawnguard a Dragonborn zależy w dużej mierze od preferencji gracza. Oto kilka kwestii, które mogą pomóc w podjęciu decyzji:
Podsumowując, choć oba dodatki są świetne i wnoszą sporo nowości, Dragonborn wydaje się bardziej kompleksowy, oferuje szerszy wachlarz aktywności i nadaje bardziej „podróżniczy” charakter grze. To właśnie eksploracja Solstheim, powrót do korzeni serii i spotkanie z mitologią Smoczych Kapłanów czyni go wyjątkowym, a więc – w mojej opinii – nieco lepszym rozszerzeniem niż Dawnguard.